Publications

DOMETIUSZ PERSKI

Augustin Sokolovski

20 sierpnia, drugiego dnia Przemienienia Pańskiego, Kościół świętuje pamięć męczennika Dometiusza Perskiego. Święty był lekarzem i ascetą. Wraz z dwoma uczniami cierpiał za wiarę w Chrystusa za panowania cesarza Juliana Apostaty (331-363). Dometiusz jest jednym z nielicznych starożytnych perskich męczenników, imiona których są jak klejnoty Apokalipsy (Obj. 21,19) umieszczone w kalendarzu kościelnym.

Informacje o Świętym zachowały się w jednym z kazań biskupa Sewera z Antiochii (465-538), a także w Chronografii, czyli w latopisie, bizantyjskiego latopiscy (kronikarza) Jana Małały (491-578). Obaj ci autorzy byli przedstawicielami syryjskiego chrześcijaństwa antiochijńskiego, które w przeciwieństwie do kościoła grecko-rzymskiego utrzymywało żywą więź z chrześcijanami Persji. Świadectwo cierpienia męczenników, napisane w języku greckim, pochodzi z późnieszych czasów. Wszelkie informacje na ten temat są bardzo krótkie i często są sprzeczne ze sobą. Tylko wiedza o okolicznościach tamtych czasów, dostępna nam dzięki rozwojowi nauki, pozwala zrozumieć związek między życiem a cierpieniem perskiego męczennika.

Panowanie cesarza Juliana było bardzo krótkie i trwało wszystkiego dwa lata (361-363). Jednak jego konsekwencje dla chrześcijan były brzemienne w skutki. Cesarz Julian był bratankiem Konstantyna Wielkiego. W młodości był uważany za ogłoszonego, tj., za kandydata na ochrzczenie, pobierał nauki, a nawet studiował filozofię w Atenach wraz z przyszłym Świętym Grzegorzem Teologiem (320-390). Uważał się również za ucznia oratora Libaniusza (314-393), którego uczniem był też Jan Chryzostom (344-407). Te zaskakujące zbiegi okoliczności sugerują, że wiara nie jest dziedziczona, nie zawsze jest uwarunkowana przykładem, a nawet wyrzeczenie się wiary jest kwestią przekonania.

Po dojściu do władzy Julian ogłosił tolerancję religijną. Jednocześnie uchylił dekrety przeciwko Żydom i zwolennikom nicejskiego prawosławia, których wcześniej prześladowali potomkowie Konstantyna, którzy byli zwolennikami arianizmu. Julian potajemnie wyrzekł się chrześcijaństwa i był przekonanym poganinem, chociaż przed wstąpieniem na tron zachowywał to w tajemnicy.

Przyszły cesarz zawsze był pod głębokim wrażeniem chrześcijaństwa. We wszystkim starał się czerpać siłę z jego życiodajnych źródeł, a jednocześnie zapragnął obalić wiarę w Chrystusa. I tak, jakby na obraz pieśni cherubinów z liturgii bizantyjskiej, wojsko ogłosiło go w Paryżu cesarzem uroczyście wznosząc go, jako swego wodza, na tarczę.

Należy zauważyć, że Julian nie prowadzał krwawych prześladowań przeciwko chrześcijanom, ale starał się ich skłócić między sobą. Podobnie jak politycy współczesności, miał na celu uczynienie chrześcijaństwa marginalnym, ukazując go jako wiarę śmieszną i bezsensowną. W szczególności swoim dekretem usunął chrześcijan z zajmowanych stanowisk i odsunął od nauczania.

Według życiorysu Dometiusz był lekarzem. Najwyraźniej odsunięty od nauczania medycyny w wyniku represyjnej polityki Juliana wobec wykształconych chrześcijan, przeniósł się w okolice Nizibii. Ta starożytna metropolia na granicy imperiów rzymskiego i perskiego była miejscem zamieszkania wielu chrześcijan. Stąd rozprzestrzeniała się ewangelizacja na odległe regiony Mezopotamii i Persji.

To właśnie w Nizibii, tuż przed opisywanymi tu wydarzeniami, działał wielki cudotwórca tamtych czasów, biskup Jakub (+350), tamże urodził się i głosił wiarę w Chrysusa Pana Efrem Syrin (306-373), powstała słynna szkoła teologiczna, która wychowała wielu teologów i świętych. Dometiusz był obojętny nie tylko na ziemską chwałę, ale także na duchową, dlatego wkrótce wraz z dwoma uczniami przeniósł się do syryjskiego miasta Cyrus.

W 363 roku, bez widocznego powodu i powodowany wyłącznie wybujałą ambicją, Julian wyruszył na wojnę z Persją. Nie ukrywał swoich zamiarów. Jako gorliwy wielbiciel starożytnych kultów pogańskich inspirował się wyobrażeniami o wielkich władcach hellenistycznych. W snach marzył wkrótce dojść do wschodnich granic Persji i dołączyć do swojego imienia tytuł cesarza Partów. Chrześcijanie przepowiadali mu rychłą śmierć. Sam Julian niewątpliwie o tym wiedział. Z pogardą nazywał Chrystusa Galilejczykiem i starał się go "pokonać"w każdy możliwy sposób.

W takich okolicznościach Julian spotkał po drodze Dometiusza, który wtedy żył jako asceta w jednej z jaskiń. Na widok perskich ascetów, a Julian zawsze podziwiał filozofów, naukowców i lekarzy, interesował się nimi i wstępował w dialog z nimi. Podobnie jak filozofowie Areopagu w czasach Pawła, chętnie dyskutował o religii i lubił wysłuchiwać nowości (Dz.17,21).

Dowiedziawszy się, że przed nim są chrześcijanie, którzy ograniczają się wyłącznie do poszukiwania ewangelicznego ideału, Julian był mocno rozczarowany. Fakt, że Dometiusz i jego uczniowie byli Persami, nadał sytuacji dodatkowy dramat. Niedługo przed tym Julian zabił trzech wysłanników perskich, którzy jako chrześcijanie odmówili dyskusji z nim na tematy religijne podczas igrzysk w Chalcedonie. Ich imiona to Manuel, Szaweł i Ismaił, których pamięć jest świętowana 17 (30) czerwca. Cesarz chciał oskarżyć o szpiegostwo ascetę Dometiusza, ale póki co nie znajdował powodu do ukarania go i postanowił to odłożyć na później.

Pamiętając, że to chrześcijanie przepowiadali mu rychłą śmierć, z zemsty nakazał zamurować wejście do jaskini kamieniami. Z charakterystyczną dla niego złośliwością Julian postanowił „pomóc” chrześcijanom w utrzymywaniu wstrzemięźliwości w jedzeniu i piciu. Uważał, że asceci, podobnie jak uwielbiani przez niego indyjscy joginowie, będą mogli żyć długo bez jedzenia i picia. Co więcej, obiecał wkrótce wrócić po zwycięskiej wojnie, sprowadzić Dometiusza na dwór i udowodnić chrześcijanom wyższość pogańskich bogów. 6 marca 363 zamurował świętych w jakinii. Wyprawa perska szła początkowo bardzo pomyślnie. Ale 26 czerwca "rzucona nieznaną ręką", jak zapisano w latopisie, włócznia trafiła Juliana prosto w serce i tak zginął cesarz.

W wyniku traktatu pokojowego Imperium Rzymskie straciło wiele terytoriów, do Persji odeszła Nizibia, mieszkańcom miasta nakazano opuścić je w ciągu trzech dni. Podjęta krótko przed tym przez Dometiusza decyzja o opuszczeniu Nizibii okazała się wtedy biblijną przepowiednią losów miasta (Is.19;1-14). Chrześcijanie tamtych czasów, o czym świadczy m.in. życie Bazylego Wielkiego, wierzyli, że śmierć cesarza nastąpiła na prośby wyrażane w modlitwach kościołów.

"Zwyciężającemu dam biały kamień, a na kamieniu zapisane jest nowe imię, którego nikt nie zna, z wyjątkiem tego, który otrzymuje" - napisano w Apokalipsie (Obj.2,17). Jaskinia, w której był zamurowany męczennik św. Dometiusz wraz z uczniami pozostawała w nieznanym miejscu. Po niedługim czasie uwięzieni zmarli z wyczerpania i głodu. "Królestwo Boże nie polega na jedzeniu i piciu" - napisał Paweł (Rzym.14.17). Ale Królestwo Boże również nie polega na rezygnacji z jedzenia i picia. Dwa lata po tym szczątki świętych zostały znalezione wśród kamieni i złożone w jednym z kościołów. Imiona towarzyszy św. Dometiusza nie dotarły do nas. Oznacza to, że jeszcze przed swoim chwalebnym Drugim Przyjściem Pan Jezus nada im nowe, niepowtarzalne imiona.