Augustin Sokolovski
Dnia 13 lutego Kościół czci pamięć św. Nikity z Nowogrodu (1030-1108).
Święty Nikita był siódmym biskupem Nowogrodu, następcą Joachima, Efraima, Łukasza, Stefana, Teodora i Hermana. Ze względu na to, że drugi wybrany biskup nowogrodzki Efraim (1030-1035), który przez pięć lat zarządzał diecezją, nigdy nie otrzymał konsekracji biskupiej, w malowanym „Poczcie władyk Nowogrodu" Nikita figuruje w historii jako szósty biskup nowogrodzki.
Należy pamiętać, że takie poczty biskupów, zwane w języku teologicznym dyptykami, były dla starodawnego Kościoła niezwykle ważne. Świadczyły o istniejącej sukcesji elekcyjnej, o miejscu danej diecezji w Kościele powszechnym, o modlitwie miejscowego kościoła, o jej odwadze w oczach Bożych. "Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić." - zgodnie ze świadectwem słów Pana w Ewangelii (J 15,5).
Biskup, zgodnie z kanonami, pozostawał na swoim stanowisku do swojej śmierci. Była to jedna z zasadniczych różnic między biskupami a Apostołami. Zgodnie z przykazaniem Zbawiciela, Apostołowie zostali powołani do głoszenia wiary w Chrystusa wszystkim narodom i na całej ziemi (por. Mt 28,19). Starożytność znała również przykłady pielgrzymujących biskupów. Ale taki szczególny status był specjalnie określany podczas święceń udzielanych takiemu biskupowi. Zdarzało się to wyjątkowo i bardzo rzadko.
We wczesnych czasach chrześcijaństwa najważniejsze diecezje powstawały w miejscach głoszenia Ewangelii. Dlatego dla innych, późniejszych diecezji, które nie zostały założone bezpośrednio przez Apostołów, ważne było, aby dyptyki zawierały imiona świętych.
Nikita był szóstym biskupem Nowogrodu. Wśród jego poprzedników co najmniej trzech, Joachim, Łukasz i Herman, są wielbieni przez Kościół jako święci. Pan przeznaczył Nikitę, aby przyłączył się do nich w świętości.
Biskupstwo Nikity trwało trzynaście lat. Kroniki podają, że był ascetyczny, powściągliwy i wstrzemięźliwy, prowadził skromny tryb życia, wznosił świątynie. Raz się zdarzył pożar w którejś świątyni, i na prośby modlitewne Nikity do Pana udało się pożar zlikwidować, innym razem na jego modlitwy została wstrzymana susza.
W rzeczywistości życie Nikity było wzorowe, choć jednocześnie w tym sensie było typowym życiem średniowiecznego biskupa zakonnego. Być może, gdyby kompilowano jego życiorys w dzisiejszych czasach, jego treść byłaby ograniczona tylko do tego. Jednak kompilatorzy starożytnych biografii świętych rozumieli, że posiadany życiorys to nie jest przepustka do świata świętości. A jest przede wszystkim – pouczeniem, wezwaniem i przestrogą.
Święci przebywają we wspólnocie świętych. Przed Bogiem proszą za wszechświat, za Kościół, za tych, którzy zwracają się do nich z prośbą o modlitwę wstawienniczą. Życiorys świętego jest darem dla żywych. To, parafrazując tytuł pracy Ignacego Brianczaninowa (1807-1867) "ofiara dla współczesnego monastycyzmu", ofiara dla świata. Ofiara dla tych, którzy mają umrzeć, aby żyć, dla tych, którzy, choć pozostają na miejscu, biegną na spotkanie świętości.
Pamięć o Nikicie Nowogrodzkim obchodzona jest 13 lutego. Według kalendarza juliańskiego data ta odpowiada dniu 31 stycznia. W tym osobliwym zbiegu przeciwstawnych liczb 13 i 31 – widzimy specjalny symbol, znak paradoksalnej tragicznej drogi Nikity do świętości. Według kronik sama jego służba jako biskupa również trwała trzynaście lat. A w jego życiu, jak dwie połówki, zbiegły się dwie przeciwstawne biografie.
Rzecz w tym, że Nikita rozpoczął swoją drogę do Boga w Monasterze Pieczerskim w Kijowie w pierwszych dziesięcioleciach jego istnienia. Jako wychowanek tego monasteru, Nikita, wkrótce zdecydował się na odosobnienie od świata. To jego pragnienie nie znalazło aprobatę ze strony bractwa zakonnego.
Pateryk pieczerski, czyli opowieści o życiu, pracach i wypowiedziach pierwszych ascetów kijowskich, opracowane na podobieństwo starożytnych egipskich i palestyńskich zbiorów monastycznych, przytacza krótką wypowiedź ihumena. "Nie będzie Ci dobrze siedzieć bez żadnego zajęcia". Odosobnienie bez błogosławieństwa Ducha Świętego to tylko bezczynność. "Więc na odwrót, pracując z mnisimi braćmi, nie stracisz swojej nagrody".
Z Pateryka dowiadujemy się, że w klasztorze pieczerskim był już przykład doświadczenia mnicha Izaaka. On również wybrał odsobnienie od świata, ale po niejakimś czasie, zaczął słyszeć demoniczne głosy, wpadł w sieci złośliwych sztuczek demonów, które spowodowały, że Izaak prawie stracił rozum, zdrowie i uratowały go tylko serdeczne usilne modlitwy braci zakonnych.
Takie i inne opowieści były przekazywane z ust do ust jako cenne wskazówki dla braci zakonnych. Wszystko to Nikita znał jako poważne ostrzeżenia.
Ale on nieustępliwie zamknął się w celi. Miejsce jego odosobnienia można widzieć do dziś w jaskiniach Monasteru. Pozostały w pamięci też jego słowa, uzasadniające jego postępek: "nigdy nie poddam się złudzeniom jak Izaak. Proszę Pana Boga, aby dał mi dar cudotwórstwa".
W rzeczywistości to, co działo się wtedy z Nikitą, jednocześnie odtwarzało narrację Nowego Testamentu o kuszeniu Pana Jezusa na pustyni, ale dokładnie na odwrót. Bo przecież wtedy to Duch Święty zaprowadził Pana w miejsce odosobnienia od ludzi, a szatan kusił go, aby zamienił kamienie w chleb, to znaczy dokonał cudu. A tutaj uczeń Chrystusa Nikita sam odszedł w miejsce odosobnienia wykute w skale i tam prosił Boga o dar cudotwórstwa.
Jednocześnie to, co z nim się przydarzyło, zaskakująco odtworzyło to ascetyczne doświadczenie, które kiedyś przeżywało wiele starożytnych pokoleń zakonników. To tak jakby w Kijowsko-Pieczerskim monasterze Świętych Antoniego i Teodozjusza czas się odwrócił, a czasy starożytnego chrześcijaństwa jakby ponownie ożyły.
Nie mogło się zdarzyć inaczej. Nikita został oszukany przez demony. Najpierw usłyszał głos. Potem poczuł zapach. Myśląc, że to sam Bóg przemawia do niego, prosił "go", aby się objawił. Wkrótce, gdy głos się zmaterializował i "anioł" został wysłany do Nikity, pustelnik pokłonił się mu. Dokonał tego, czego szatan zażądał, ale w zamian nie otrzymał o co prosił.
"Nie módl się, tylko czytaj księgi" - powiedział ten, który się objawił. Samotnik Nikita przestał się modlić. A za niego "modlił się" jakoby "anioł". Nikita zaczął widzieć przyszłość i, co najważniejsze, udzielać rad. Cytował Pismo Święte z pamięci, a jego rady i przewidywania się spełniały. Przepowiedział więc na przykład zabójstwo księcia nowogrodzkiego Gleba Światosławowicza, które miało miejsce 30 maja 1078 roku. Oczywiście współcześni świadkowie tego wydarzenia powinni byli być zdumieni taką wiedzą Pustelnika o sprawach dalekiego północnego miasta!
To, co się stało, było tak wiarygodne i przekonujące, że tylko doświadczenie duchowe, intuicja nieufności co do takich darów, a przede wszystkim duchowość biblijna, umiejętność teologiczna bractwa zakonnego pomogła zidentyfikować fałszerstwo. To świadectwo zadziwiającego biblijnego oczytania bractwa zakonnego jest przekazaniem przykładu dla współczesnego monastycyzmu.
Według Pateryka uwagę ihumena Nikona zwrócił fakt, że Nikita cytował wyłącznie księgi Starego Testamentu. O Nowym Testamencie nie tylko nie chciał, ani też nic nie słyszał. Oznacza to, że dosłownie doświadczył niechęci, we współczesnym języku, alergii.
Oczywiste jest, że poza bractwem klasztornym jest mało prawdopodobne, aby ktokolwiek mógł to wyjawić. W końcu święte księgi w tamtych czasach były rzadkie, Chrzest Rosji nastąpił stosunkowo niedawno, ludzie dopiero co porzucali pogaństwo, a Nikita tak dokładnie przytaczał cytaty z Pisma!
"I wszyscy ci nosiciele Boga przyszli do zatrutego i modląc się do Boga, wypędzili z niego diabła, potem wyprowadzili go z jaskini i pytali o Stary Testament. Nikita przysięgał, że nigdy nie czytał żadnych książek. A teraz nie znał nawet ani jednego pisanego słowa. Dopiero błogosławieni ojcowie nauczyli go czytać i pisać".
To, co stało się z Nikitą, było konsekwencją wielu przyczyn. Oczywiście była to również konsekwencja pychy. Zbawiony na mocy wstawiennictwa braci zakonnych, modlitwy żyjących świętych, wyzwolony z łap diabła, Nikita żył w pokorze. "Potem stanął na drogę wstrzemięźliwości, posłuszeństwa i pokory" - pisze Paterik.
W tej sekwencji wydarzeń każdy szczegół jest bardzo ważny. Najdrobniejsze szczegóły są cenne. W końcu to, co z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora działo się jako odejście od świata, to znaczy wydarzenie błogosławione i chwalebne, i więcej - wyczyn duchowy, było w istocie wielkim wyrzeczeniem się Boga.
Wyrzeczenie to było trzykrotne. Zaczęło się od oddawania czci obcemu głosowi. Głosowi bez Słowa, głosowi nieznanego mówiącego, obrazowi bez ikony. Trwanie w odmowie modlitwy. I zakończyło się to wyrzeczeniem się Chrystusa. A przecież Nikita cytował święte teksty z pamięci. Z ich pomocą udzielał rad, próbował kierować życiem innych. Ale nie używając słów Nowego Testamentu, pozbawił Pismo obecności Pana. Poddanie się diabłu, odmowa modlitwy, wyrzeczenie się Chrystusa, to trzy etapy upadku. Trzykrotne wyrzeczenie się Pana Boga.
«Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie» " - mówi Mu Piotr (Mt.26,35). Ważne jest, aby zrozumieć, że trzykrotne wyrzeczenie się Piotra w Ewangelii stało się tragicznym prototypem każdego wyrzeczenia. W Ewangelii Jana miało ono swą konsekwencją powołanie do służby bliźnim, przykazanie posługi duszpasterskiej. " Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje!" (J 21, 17).
"Po tym Nikita oddał się pokornemu życiu, tak że później został mianowany biskupem" - pisze autor Paterika. W tym niezwykłym splocie całego życia Nikita przejawiła się szczególna logika Ewangelii. W 1096 roku Nikita został wyświęcony na biskupa. " Paś owce moje. I tym udowodnij swoją miłość". Tak więc w życiu Nikity dar posługi biskupiej stał się oznaką przebaczenia ze strony Pana Boga.