Publications

FLOR I LAUR

Augustin Sokolovski

Ważne jest, aby nie zapominać, że chrześcijanie są powołani do cnotliwego życia. Cnoty mogą być dynamiczne, aktywne, wyrażane słownie i w myślach. Takie cnoty można utracić, łatwo je też zmienić.

Ale są też cnoty statyczne, posiadanie których jest ważne i których znacznie łatwiej jest nie stracić. Jednocześnie są nie mniej ważne niż dynamiczne. Są przedkładane Bogu i pozytywnie się prezentują w życiu duchowym i w ogóle codziennym. Te stałe cnoty pozostające z człowiekiem zdobią pamięć, pomagają w komunikacji z innymi.

Łaska jest komunikacją, cnota jest owocem łaski. Taką cnotą jest zapamiętana wiedza o dniach świętowania Świętych, czyli pamięć o tym, który ze świętych jest dziś pamiętany. Nie można poznać imion wszystkich Świętych. Istnieje wiele menologiów, które różnią się od siebie, lokalne kościoły również czasami świętują wspólnych świętych w różnym czasie. Jednak wydaje się całkiem realne, aby zapamiętać, przynajmniej częściowo, niektóre dni pamięci Świętych.

Zmieniłoby to dni każdego miesiąca z zwykłego wymieniania liczb w codzienne przypomnienie świętości. Możemy rozpocząć to ćwiczenie cnoty pamięci zaczynając od pierwszego i kończąc na ostatnim dniu każdego miesiąca, a nawet pory roku. Tak więc, zgodnie z naszym kalendarzem kościelnym, lato kończy się świętem pamięci Flora i Laura. Ich pamięć przypada na dzień 31 sierpnia.

Święci Flor i Laur byli męczennikami. Cierpieli męki za Chrystusa za panowania cesarza Hadriana (117-138). Przypomnijmy, że większość starożytnych męczenników znanych nam z imion odnosi się do prześladowań epoki Dioklecjana (284-305). Już w tej chronologicznej wyjątkowości Flor i Laurenty są godni czci.

Zgodnie z nielicznymi relacjami historycznymi, które doszły do nas przez prawie dwa tysiące lat. Święci byli kamieniarzami i uprawiali swoje rzemiosło w Bizancjum. Tak nazywała się starożytna osada, w której dwa wieki później Konstantyn Wielki i założył Konstantynopol w 330 roku. Flor i Laur byli braćmi.

Święci z całą świadomością swojego postępowania uwierzyli w Chrystusa i zostali ochrzczeni już jako dorośli. Apostołami, którzy przekazali im wiarę, byli ich nauczyciele i koledzy z zawodu, Maksym i Proklos. Ważne jest, aby nie zapominać, że każda osoba ma nie tylko swojego anioła stróża, ale także swojego apostoła. Zgodnie z tradycją Kościoła, to oni powinni być chrzestni. Nawiasem mówiąc, jeśli dopuści się zaniedbanie w tej sprawie, gniew Boży może być surowy. "Przeklęty, kto czyni dzieło Boże niedbale" - mówi Pismo Święte (Jer.48,10). Sakrament chrztu jest dziełem Boga w przetworzeniu danego człowieka w nowego.

We wczesnych czasach chrześcijaństwa władza rzymska zwykle nie organizowała oficjalnych systematycznych prześladowań. Prześladowania były sporadyczne. Chrześcijanie byli zwykle zabijani na podstawie donosu. Nierzadko donosili koledzy z pracy spośród pogan, aby w ten sposób pozbyć się konkurentów.

Kiedy nauczyciele świętych braci, Maksym i Proklos, cierpieli męki za Chrystusa w podobny sposób, bracia, dowiedziawszy się o tym, przenieśli się do Ilirii. Tak w czasach rzymskich nazywano historyczny obszar na Bałkanach. Przypuszczalnie wybrali do zamieszkania okolice dzisiejszego macedońskiego miasta Skopje. Tutaj otrzymali zlecenie na budowę pewnego budynku i rozpoczęli jego wznoszenie.

Budynek miał stać się świątynią pogańską. Przypomnijmy, że zwykle w takich świątyniach znajdowały się bożki, a ofiary i inne czynności odbywały się na zewnątrz. Modlitw w sensie biblijnym poganie nie znali. Wszystko było podporządkowane wykonaniu określonych zasad i przeprowadzenia rytuału. Postęp prac na budowie, co wspomniano w życiorysie Świętych, obserwował syn miejskiego kapłana pogańskiego.

Zgodnie z życiorysem, pewnego dnia część wznoszona konstrukcja zawaliła młodzieńca poważnie go raniąc, w tym poważnie uszkodziło się oko. Rozjuszony ojciec wyładował swój gniew na Florze i Laurze. Poganie we wszystkim szukali związków przyczynowo-skutkowych. Dlatego na braci padło oskarżenie, że to, co się stało, to gniew pogańskich bogów. Tak powstało podejrzenie, że są chrześcijanami.

Według Ewangelii Pan Jezus, wiedząc, że oskarżenie o mesjanizm doprowadzi go na krzyż, mimo to wszedł do Jerozolimy. W ten sposób uczynił swoje męki nieuniknionymi. Pan Jezus radykalizując przebieg tragicznych dla siebie okoliczności, zaznaczył, że jego męki były dobrowolne, a jednocześnie przybliżały powszechne zbawienie. Podobnie święci Flor i Laurenty nie usprawiedliwiali się, ale wraz ze swoimi robotnikami odprawili nocne nabożeństwo w niedokończonej jeszcze świątyni. Syn kapłana, po modlitwie Kościoła, został uzdrowiony. W ten sposób pogańska świątynia stała się toposem nawrócenia.

Kiedy wiadomość o tym dotarła do miejscowego władcy, robotnicy zostali straceni. Ich okrutna śmierć, a oni zostali spaleni, stała się chrztem krwi. Parafrazując tytuł piosenki Lindemana, można powiedzieć, że tylko przez predestynację Boga, ogień i woda zbiegają się w jedno. Świętych Flora i Laura wrzucono żywcem do studni i zasypano ziemią. Wieki później wydobyto ich relikwie.

W momencie odnalezienia relikwii męczenników ustała pandemia wśród zwierząt. Dlatego święci Flor i Laur na ikonach są przedstawiani w towarzystwie koni. Ten wzruszający szczegół nie tylko przypomina, że w ludowych wierzeniach to właśnie oni są patronami zwierząt domowych, ale także to wskazuje na czas mesjański, kiedy według apostoła Pawła wszystkie stworzenia, inteligentne i mające postać zwierzęcą, zostaną wyzwolone i nadzielone wolnością chwały dzieci Bożych (Rzym.8,21).