Publications

ALEKSANDER WĘGLARZ

Augustin Sokolovski

25 sierpnia Kościół wspomina męczennika Aleksandra Węglarza. Święty był biskupem miasta Komany Pontyjskie i cierpiał za Chrystusa za panowania cesarza rzymskiego Aureliana (270-275). Ze względu na miejsce swojej służby i cierpienia Święty nazywany jest również Aleksandrem Komanskim.

Informacje o świętym Aleksandrze dotarły do nas dzięki Słowu o życiu św. Grzegorza Cudotwórcy, napisanemu przez Grzegorza z Nyssy (335-395). Grzegorz Cudotwórca był biskupem Neocesaryjskim. Wielcy Kapadoczyjcycy, Bazyli Wielki, Grzegorz Teolog i Grzegorz z Nyssy uważali się za jego uczniów. Przy tym sam Grzegorz z Nyssy pochodził z Neocesarii i przez rodziców został nazwany imieniem na cześć świętego Grzegorza Cudotwórcy.

W pierwszych wiekach ery chrześcijańskiej miasto Komany Pontyjskie było ściśle związane z kultem jednego z bóstw żeńskich. Na jej cześć odbywały się rytualne orgie, znaczną część ludności miasta stanowiła ogromna liczba kapłanów tego bożka. Przypomnijmy, że terytoria te znajdowały się w historycznym regionie Pontu w północno-wschodniej Azji Mniejszej. Komany Pontyjskie należały do mitropolii kościelnej Grzegorza Neocesaryjskiego.

Według życiorysu Aleksander był filozofem. W dorosłym wieku nawrócił się na wiarę w Chrystusa poprzez czytanie świętych tekstów. Jako rodowity mieszkaniec Komanów Pontyjskich, jako chrześcijanin nie mógł już żyć z nauczania. Wtedy radykalnie zmienił swój poprzednie zajęcie i zaczął pracować jako węglarz. Jego twarz była czarna od sadzy.

Ludzie szydzili z niego, mówiąc "Jeśli jesteś taki mądry, to dlaczego jesteś taki biedny", zgodnie z tym przysłowiem wierzyli, że przyczyną takiego upadku społecznego było chrześcijaństwo.

Stałą posługą Grzegorza Neocesaryjskiego była ewangelizacja. Głosząc chrześcijaństwo, nie bał się głosić prawdy Chrystusa w miejscach, które wydawały się innym ludziom za przeklęte. Dlatego przybył do Koman Pontyjskich, aby założyć wspólnotę chrześcijańska i postanowił pozostawić po sobie biskupa. Tutaj między nim a nielicznymi miejscowymi chrześcijanami doszło do sporu.

Faktem jest, że jednym z podstawowych obowiązków biskupa w starożytnym Kościele była pomoc potrzebującym. Chociaż oficjalnie zakazano chrześcijaństwa, biskup był powszechnie znany i cieszył się niejakim, niemałym społecznym statusem. To oznaczało jednocześnie, że w momencie prześladowań chrześcijan to biskup był tym, który miał umrzeć pierwszy.

W tym sensie należy rozumieć okrzyk "Axios" - "godny korony" - który zachował się w liturgii prawosławnej. To nie przypadek, że nie jest on głoszony przed święceniami, ale później, jako proroctwo wypowiedziane przez lud.

W czasach pokoju, kiedy szybko zapominano o prześladowaniach chrześcijan, pojawił się sztuczny dylemat czy biskup musi być człowiekiem zamożnym, aby móc pomagać i wpływać na innych i władzę, czy też jego najważniejszą cechą przez cały czas miała być nienaganna reputacja. W sporze z Grzegorzem miejscowi chrześcijanie żądali od Grzegorza, aby postawił im jako biskupa bogatego człowieka. Ale Grzegorz poszukiwał u możliwego pretendenta moralnej nieskazitelności i znajomości świętych tekstów.

W końcu upór Świętego wywołał powszechne oburzenie. "Jeśli chcesz żyć zgodnie z przykazaniami, postaw Aleksandra!». Najwyraźniej do tego czasu "węglarzowi" naprawdę udawało się pozostawać niezauważalnym i nikt nie pamiętał jego poprzedniego życia. Współcześni postrzegali taką utratę własnego znaczenia społecznego jako zwiastun śmierci. Ale dla ascetów wycofanie się z życia publicznego w całkowitą niepamięć oznaczało odtworzenie podobieństwa do Boga, którego według Pisma "nikt nigdy nie widział" (Jn.1,18).

Jednak to, co dla innych zabrzmiało jak kpina, dla Grzegorza stało się wyraźną aklamacją. Zgodnie z tą, pozornie nieprawdopodobną praktyką starożytnego Kościoła, powszechne głoszenie imienia kandydata, nie motywowane z góry, było uważane za głos Ducha Świętego i oznaczało oczywisty wybór w taki sposób.

Grzegorz w proroczym natchnieniu wyświęcił Aleksandra na biskupa. Jego bycie na czele miejscowego małego kościoła było ewangelickie. Kilka lat później, gdy chrystianizacja miasta dzięki jego staraniom stawała się oczywista, został schwytany przez rozzłoszczony tłum i torturowany. Nie uzyskawszy od Aleksandra wyrzeczenia się Chrystusa, poganie spalili biskupa żywcem. Tak więc zawód węglarza, który filozof, który stał się chrześcijaninem, postrzegał jako wymuszony, okazał się przepowiednią o chwalebnym losie męczeństwa, który go oczekiwał.