Публикации

JAN POSTNIK

Augustin Sokolovski

15 września Kościół wspomina św. Jana IV Postnika (582-595). Jan jest pierwszym patriarchą w historii, który nosił tytuł ekumenicznego.

To był trudny i dramatyczny czas w dziejach imperium. Przy widocznym wewnętrznym dobrobycie zbliżała się jego ostatnia, najbardziej niszczycielska wojna z Persją. Wtedy św. Augustyn z Canterbury (+604) udał się na ewangelizację pogańskiej Anglii, a współczesny tamtych wydarzeń, muzułmański prorok Mahomet (571-632) zbliżał się do czterdziestej rocznicy urodzin, kiedy właśnie jego działalność miała się rozpocząć.

Aby lepiej zrozumieć okoliczności historyczne, w których Bóg umieścił patriarchat Jana ważne jest, aby pamiętać, że pod koniec VI wieku chrześcijaństwo wschodnie podzieliło się na dwie części. Połowa Kościoła antiocheńskiego i cały Kościół Egiptu, z wyjątkiem Aleksandrii, zaprzestała komunikować się eucharystycznie z Konstantynopolem. Ta "połówka" utworzyła własne hierarchie i wybrała własnych patriarchów. Konsekwencją tego "upadku" było przekształcenie Konstantynopola w pierwszorzędną katedrę na całym Wschodzie.

I tak, Jan został pierwszym patriarchą Konstantynopola w historii, który przyjął tytuł "Ekumenicznego". Nazwa ta oznaczała wówczas "patriarchę Imperium Bizantyjskiego". Ze względu na fakt, że Egipt i Syria pod względem kościelnym zerwały więzi z pozostałymi kościołami, a Włochy, po podbojach cesarza Justyniana (527-565), ponownie znalazły się pod panowaniem Longobardów, patrząc z brzegów Bosforu na to, taki tytuł wydawał się logiczny i spójny.

Jednakże, jak wskazano w odpowiednich dokumentach, wraz z tytułem sugerowano prymat jurysdykcji. W ten sposób po raz pierwszy w historii jeden z biskupów mógł uzyskać bezpośrednią władzę nad pozostałymi.

W polemikę z Janem wszedł papież rzymski Grzegorz Wielki (659-604). Jednakże spór dwóch hierarchów, z których każdy został później gloryfikowany w gronie świętych, nie przyniósł rezultatów. Później, na wzór Konstantynopola, Kościół rzymski również zaczął domagać się prymatu jurysdykcji w kościołach.

Ostatecznie tytuł "Ekumenicznego" został przyznany hierarchowi Konstantynopola za czasów patriarcha Michała Kerullarii (1043-1058). Patriarcha ten, pod rządami którego w 1054 roku doszło do podziału kościołów na Wschodni i Zachodni, włączył do swojego tytułu, co było uwidocznione na pieczęci, jeszcze tytuł "Ekumeniczny". W ten sposób w rezultacie zerwania wzajemnym więzi i naśladowaniu Kościołów powstała instytucja Patriarchatu Ekumenicznego i papiestwa.

Mniej więcej w tym czasie w Konstantynopolu głosił kazania Symeon Nowy Teolog. Ten wielki mistyk wezwał do duchowego odrodzenia wszystkich chrześcijan. Głosił o obowiązku chrześcijan tu i teraz widzieć Boga i świadomie żyć w Chrystusie ze świadomością bożej łaski. Słuchając jego kazań, stoliczni klerycy byli oburzeni. Uważali się za "bastion prawosławia", a Symeona nazywali "Nowym Teologiem" (949-1022). Ale wbrew intencji krytyków, Kościół później chwalił Symeona wśród świętych właśnie z tym tytułem jako wyraz pochwały i godności.

Wróćmy jednak do Jana Patriarchy Postnika. W młodości był złotnikiem. Po dokonaniu świadomego nawrócenia na wiarę chrześcijańską poświęcił się służbie Kościołowi i został diakonem. W tamtych czasach był to bardzo wysoki tytuł bowiem spośród diakonów wybierano patriarchów. Janowi powierzono prowadzenie spraw miłosierdzia w diecezji stołecznej.

Lud czcił Jana za umiejętność łączenia wysokiej służby ze skromnością, miłosierdziem i nieskrywanym dążeniem do ascezy. Jednak sama nazwa "Postnik" była wyrazem ironii możnych tych czasów, którzy podejrzewali go o hipokryzję. Sami rozumieli i praktykowali post czysto zewnętrznie, liczyli dni, doczekać się święta, kiedy będzie można się najeść do woli. Dlatego też, tak jak wieki później Symeona nazwano „nowym teologiem”, tak już za jego życia zaczęto przez szyderstwo nazywać Jana "Postnikiem".

Ludzie często osądzają Sprawiedliwych ze złości, ale Pan Jezus wie, jak obalić ich zamiary. Pamięta każde słowo każdego z ludzi (por. Mt. 12,36). Ludzką ironię zamienia w prawdę i chwałę. "Jego słowo jest ostrzejsze niż miecz, osądza intencje serca" (hebr.4,12). Tak stało się właśnie z Janem.

Pewnego dnia, już jako Patriarcha, poprosił cesarza Maurycjusza (582-602) o pożyczenie dużej sumy złota na cele charytatywne. Jako gwarancję tej pożyczki oddał za pokwitowaniem cały swój majątek, który pozostanie po śmierci jako spadek.

Kiedy we wrześniu 595 roku Jan odszedł do Pana, okazało się, że spadek ten składał się z "niskiego drewnianego łóżka, grubego koca z taniej wełny i prostego płaszcza". "Gruby tani koc" – to przypomnienie tego jak głodny człowiek nie śpi, bo głoduje i marznie w nocy... Stało się więc oczywiste, że post Jana był integralny. Nie miał on nic wspólnego z jedzeniem, ale w łasce okrył go sprawiedliwością.

Cesarz Maurycjusz był szczerze pobożny. Zabrał te spadkowe rzeczy do swojego pałacu. Według świadectwa współcześnie żyjącego wtedy historyka kościelnego Teofilakta (585-641), w Wielki Post "władca kładł się na tym drewnianym łóżku świętego i spędzał na nim całe noce" bez snu, błagając Boga, aby obdarzył go łaską zgodności życia wg Ewangelii. 7 lat później Maurycjusz i jego pięciu synów zostali zamordowani na rozkaz kolejnego uzurpatora.