Dr. Augustin Sokolovski
Struktura Świąt i wspomnień Wielkiego Postu jest niesamowita ze względu na swoją przemyślaną konstrukcję. Tak więc w pierwszą sobotę Kościół upamiętnia Wielkiego Męczennika Teodora Tyrona. Imię Teodor w języku greckim oznacza "dar Boży". Słowo "Tyron" tłumaczy się jako "rekrut".
Teodor jest jednym z wielu starożytnych męczenników chrześcijańskich, którzy pokazali swoje męczeńskie świadectwo będąc żołnierzami Imperium. Już samo to powinno przyciągać szczególną uwagę. Świadczy bowiem o tym, że Chrystus był bardzo popularny w armii rzymskiej. Zaskakujące i paradoksalne jest to, że wojownicy, nawet ci, którzy w żadnym wypadku nie byli chrześcijanami, nie wybrali żadnego bóstwa, bohatera czy zwierzęcia, takiego jak Herkules czy smok, ale Wielkiego cierpiącego jako swojego ideału.
Teodor Tyron cierpiał za Chrystusa w epoce, która przeszła do historii jako wielkie prześladowania. Szczególnie, na skalę historyczną na całym świecie, krótkotrwała, ale dla prawdy i historii, najważniejsza Era Męczenników - okres między 303 a 313 rokiem, od którego niektóre starożytne lokalne kościoły rozpoczęły nową chronologię.
To prześladowanie chrześcijan zostało celowo zainicjowane przez cesarza Dioklecjana i kontynuowane za jego następców. Prowadził reformy administracji cesarskiej i najwyraźniej pragnął aby Imperium wkroczyło w nową zreformowaną epokę bez chrześcijaństwa. Jakżesz to przypomina nasze czasy!
Rzeczywiście, w tym momencie niegdyś potężne i niepokonane, ale chwiejące się pod ciosami barbarzyńców Imperium Rzymskie zyskało nowy oddech. Jak apokaliptyczna bestia, "Następnie zobaczyłem bestię, której śmiertelna rana została uleczona." (Obj.13,12), Imperium dążyło do unicestwienia chrześcijaństwa.
„Wiecie, co go teraz powstrzymuje, aby objawił się w swoim czasie. Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca” (2 Tes.2; 6-7). Jak za każdym razem, wielka tajemnicza moc, zwany po grecku katechon, wstrzymująca przyjście Chrystusa, próbuje powstrzymać rozpowszechnienie wiary chrześcijańskiej na całym świecie.
Ta walka starożytnego Rzymu z rosnącym chrześcijaństwem wydawała się dla wielu ostatnią bitwą diabła z Kościołem. Armageddonem Apokalipsy (por. Obj.16,16).
Pamięć męczenników Wielkiego prześladowania stanowi najważniejszą część prawosławnych liturgicznych wspomnień męczeńskich. W tym samym czasie, w Wielkim prześladowaniu, ucierpiał również Teodor.
Pierwsi chrześcijanie nazywali dni śmierci męczenników "urodzinami". Nie świętowali swoich biologicznych urodzin, ale pamięć męczenników na cześć Pana Jezusa w dniach ich narodzin w niebiańskiej chwale.
"Urodziny" Teodora Tyrona, obchodzone są corocznie 2 marca. W tym dniu w 306 ucierpiawszy za wiarę Chrystusa w mieście Amasia w północnej Azji Mniejszej wstąpił jako świadek Chrystusa do nieba. Święty został spalony żywcem.
Wspólnota wczesnochrześcijańska wierzyła, że na Krwi Pana Jezusa, pierwszego Męczennika (Apok. 3,14) i dołączonych do niej przez przelanie krwi męczenników, utwierdza się Kościół Chrystusowy.
Męczennicy Wielkiego prześladowania byli bardzo liczni. Ci z nich, którzy należeli do rodziny cesarskiej lub innej, ale wielce szlacheckiej starożytny kościół nazywał "wielkimi". To właśnie oznacza słowo "Wielki Męczennik".
Pierwotne chrześcijaństwo było wiarą zwykłych ludzi. Pisze o tym Paweł (1 Kor 1,26). Dlatego świadectwo ludzi z rodziny królewskiej miało, jak to się mówi obecnie, wyjątkową, powszechną i nadzwyczajną moc.
"O otchłań bogactwa Boga, Jego drogi są niezbadane" - pisze Apostoł (Rzym.11,33). Pan Bóg sprawił, aby imię Teodora weszło w pamięć Kościoła nie tylko ze względu na pochodzenie i męczeństwo, ale również w wyjątkowy, niepowtarzalny sposób. Modlitwa o wieczną pamięć została spełniona dosłownie, i Kościół powszechny na zawsze, po wsze czasy pamięta o Teodorze.
Wkrótce po wielkich prześladowaniach cesarz Konstantyn (+337) ogłosił chrześcijaństwo panującą religię. Zakazana do tej pory zgodnie z rzymskimi tradycjami i prawami "nowa wiara" stała się dozwolona, legalna i panująca. To wydarzenie było prawdziwym przwrotem w Chrystusie, było nieoczekiwane, paradoksalne, rewolucyjne. Po nim wszystkie inne "rewolucje" zamieniły się w tragiczne imitacje pierwotnego obrazu.
Już w połowie IV wieku liczba chrześcijan w Cesarstwie Rzymskim znacznie się pomnożyła. Wydawało się, że wkrótce pogaństwo zostanie ostatecznie pokonane. Erę prześladowań zastąpiła era dogmatycznych sporów.
Jednak w 361 roku w Konstantynopolu na tronie Imperium zasiadł nowy cesarz - Julian. Wykształcony, kulturalny, szlachetny, a przede wszystkim wychowany w duchu podstaw wiary chrześcijańskiej, Julian był kandydatem na chrześcijanina - "nieochrzczonym chrześcijaninem", jak powiedzielibyśmy dzisiaj, odnosząc się przede wszystkim do tego, że wielu chrześcijan tamtych czasów, już ogłoszonych jako kandydaci na chrześcijanina, wolało zostać ochrzczonych dopiero na łożu śmierci. Doktryna grzechu pierworodnego przed św. Augustynem z Hippony (354–430) nie była jeszcze ściśle sformułowana. Dlatego prawda o ułomności natury ludzkiej, o niezdolności do umiłowania dobra ze względu na jednego Boga bez chrztu, nie została jeszcze wypowiedziana i zrozumiana.
W młodości Julian studiował filozofię w Atenach u przyszłego świętego Grzegorza Teologa. Znał bardzo dobrze chrześcijaństwo, rozumiał, czym ortodoksja różni się od herezji. Wziął z chrześcijaństwa wszystko, co najlepsze i niepowtarzalne, co uznał za konieczne, po czym ... ogłosił się poganinem i wyrzekł się wiary Chrystusa. Do historii przeszedł pod imieniem Apostaty.
Kościół, jako społeczeństwo wierzących, był zdezorientowany. Wszakże do tego czasu, pod wpływem pism Euzebiusza z Cezarei (270–339), które gloryfikowały Cesarza Konstantyna, wśród katolików panowało przekonanie, że Opatrzność Boża nieodwracalnie prowadzi Imperium, a tym samym wszechświat do chrystianizacji. Nagle wszystko się odwróciło.
Julian Apostata rządził krótko. Prześladował Kościół. Ale ścigał go nie okrucieństwem, na obraz wcześniejszych prześladowań, ale próbował go zniszczyć kpiną. Pod tym względem był zaskakująco nowoczesny, przypominając nasze czasy postmodernistyczne.
Przywracał więc z wygnania biskupów, aby po powrocie mogli podjąć walkę z heretykami-arianami, którzy za panowania synów Konstantyna i jego następców zdążyli zająć stolice biskupie. Według starożytnych kanonów dwóch biskupów nie może przebywać w tym samym mieście. Być może Julian jako pierwszy w historii stworzył równoległe struktury kościelne, prowokując w ten sposób powstanie kanonicznego chaosu w Kościele, o czym Julian oczywiście doskonale zdawał sobie z tego sprawę!
Jednocześnie starał się ujednolicić pogaństwo, wprowadzał urzędy najwyższych kapłanów w regionach. W ten sposób naśladował biskupstwo katolickie.
"Bożek na świecie jest niczym" - pisał Apostoł Paweł. Dlatego wszystko, co jest sprzedawane na rynku, nadaje się do spożycia (por. 1 Kor. 8,4). Nawet jeśli być może to jedzenie było poświęcone bogom, to znaczy było uważane jako ofiarowane pogańskim bóstwom.
Julian doskonale znał te słowa. Dlatego, trzymając się swojej logiki ośmieszania religii chrześcijańskiej, nakazał potajemnie okrapiać żywność sprzedawaną na rynkach w Konstantynopolu krwią ofiarną na cześć pogańskich bóstw.
Należy pamiętać, że nowa stolica Imperium na brzegu Bosforu została pierwotnie ustanowiona przez Konstantyna w 330 roku, jako miasto wolne od starożytnych świątyń i bożków, miasto Boże i pierwotnie chrześcijańskie. Dlatego inicjatywa Juliana była wielce zuchwałym, antyboskim, antychrystycznym przedsięwzięciem!
Święty Augustyn pisał w swoim fundamentalnym dziele „De Civitate Dei” że Konstantyn stworzył "miasto" swojego imienia i tym samym, być może nie wiedząc o tym, stał się podobny do Kaina. Tym samym ukazał na zawsze możliwe niebezpieczeństwo poganizacji, czyli na możliwy powrót do pogaństwa. Na to właśnie liczył Julian.
Jednocześnie należy przypomnieć, że biskupem Konstantynopolu był wówczas heretyk Eudoksjusz (360-370). Był to biskup ariański, zgodnie ze swoim błędnym heretyckim wyznaniem nie uznawał boskości Syna Bożego, Słowa, Logosu, które stał się ciałem. W ten sposób powstał nowy krąg piekła. Albo lepiej można powiedzieć, podobnie jak postmodernistyczna powieść składa się z wielu równoległych narracji, w historii zwanej okresem drwin z chrześcijan, składany był nowy wątek. Najwyraźniej Julian uważał, że tym sposobem otworzył dla prawosławnych ślepą uliczkę absurdu.
Ale Pan jest Bogiem, który potrafi niszczyć wszelkie przeszkody. Święty Teodor objawił się Eudoksjuszowi i ostrzegł go, aby nie dotykał oferowanego jedzenia pogańskim bożkom. W zamian nakazał chrześcijanom, aby sami przygotowywali sobie posiłki. Tak więc w trakcie tego nowego prześladowania w Konstantynopolu na krótko nastąpił powrót do czasów Apostołów. Chrześcijanie wtedy karmili się "koliwem" (kasza pszeniczna). Zwyczaj ten, który stał się dla nas sakramentalnym, związany z jednorazowym sakramentem, odtwarza Kościół corocznie ku pamięci Teodora, przyłączając się w ten sposób do gościnności Świętego.
W tym momencie, jak to widzimy w Księdze Dziejów Apostolskich, „jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne" (Dz 4,32). Więc nawet biskup Eudoksjusz nie był nazywany z imienia. Stało się to nie tylko i nie tyle dlatego, że był formalnym heretykiem, ale ze względu na fakt, że tak jak Kościół jest budowany na krwi męczenników, tak w komunii i braterstwie w obliczu prób, jest on autentycznie tworzony przez jedno prawdziwe ciało Chrystusa. "Gdzie nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, ale wszystko i we wszystkim jest Chrystus" (por. Kol. 3,11). Ikona Jedności Boga, Historia Jednego Żywego - Pana Jezusa Chrystusa.
Ta uroczystość ku czci Teodora Tyrona łączy w sobie wiele znaczeń. Ma jednocześnie nieodłączną treść historyczną, moralną i dogmatyczną.
Rzeczywiście, w pierwszą sobotę Wielkiego Postu, na cześć wielkiego męczennika Teodora Tyrona, Kościół, na przykładzie cudu dokonanego przez świętego w Konstantynopolu, świętuje symboliczne zwycięstwo chrześcijaństwa nad pogaństwem w osobie cesarza Juliana Apostaty.
Co ważne, święto to poprzedza Tydzień Prawosławia w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, poświęconą wdzięcznej pamięci zwycięstwa wiary ortodoksyjnej nad błędami i herezjami. Tak jak Julian został wybrany jako archetyp pogańskiego złudzenia, tak Triumf prawosławia poświęcony jest głównie zwycięstwu nad bizantyjskim ikonoklazmem, który szalał w Konstantynopolu i całym Kościele cesarskim w VII-VIII wieku. W tym przypadku na jeden dzień liturgiczny stał się ucieleśnieniem wszystkich herezji.
Ojcowie Kościoła w swoich pismach zwracali szczególną uwagę na Juliana. Stał się na zawsze pierwowzorem walki bezbożnego lub antychrześcijańskiego państwa z chrześcijaństwem i Kościołem. Historycznie rzecz biorąc, apostata dążył do celu, jakim był powrót do pogaństwa. Jako cesarz, a zarazem filozof i myśliciel, wcześniej katechumenizowany w Kościele, dobrze znał chrześcijaństwo. Dlatego wykorzystał wiele aspektów zewnętrznego i wewnętrznego życia ówczesnego Kościoła katolickiego do zreformowania pogaństwa.
W ten sposób stał się archetypem procesu sekularyzacji, jako wykorzystanie religijnych zasobów Kościoła do stworzenia nowej ideologii, czyli quasi-religijności. Istotnie, wśród innych znaczeń sekularyzacja to wykorzystywanie symboli, rytuałów, budowli, a nawet własności Kościoła do własnych celów, obcych pierwotnemu zamierzeniu, w szczególności do stworzenia religii państwowej lub obywatelskiej.
Staje się więc oczywiste, że obchody ku czci Teodora Tyrone'a to nie tylko wspomnienie jednorazowego cudu tego świętego w dziejach Konstantynopola. Jako symbol i personifikacja zwycięstwa chrześcijaństwa nad pogaństwem we wszystkich jego przejawach, jest niezwykle ważny.
W 360 Julian został ogłoszony cesarzem w Paryżu przez armię. Po raz pierwszy w historii stało się to w taki sposób, że żołnierze w uroczystym geście apoteozy podnieśli go na tarczę.
Niebiańskie zastępy podążają za Chrystusem Chwały w Apokalipsie (Obj. 19:14). To samo śpiewa się w pieśni cherubinowej podczas boskiej liturgii... Julian przed wstąpieniem na tron ukrywał swoje pogaństwo. Ogłosiwszy się poganinem w czasie koronacji, naśladował samą powagę tego, co działo się z tym, któremu się sprzeciwiał.
W 363 Julian zginął w bitwie z Persami. „Pokonałeś mnie, Galilejczyku! ' - jego ostatnimi słowami było to wezwanie do Chrystusa.