Augustin Sokolovski
W tym roku 2023 święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, zgodnie z kalendarzem juliańskim, obchodzone jest w piątek przed wejściem Pana Jezusa do Jerozolimy. Tak się dzieje, jakby ten ostatni dzień świętych czterdziestu dni postu, w tajemniczy sposób sam stał się żywy i ustąpił miejsca świętowaniu wielkiej tajemnicy zbawczej.
Ważne jest, aby zrozumieć, że życie liturgiczne Kościoła przez cały rok opiera się na połączeniu dwóch kalendarzy. Jeden to kalendarz paschalny, którego wydarzenia przesuwają się w czasie w zależności od daty Wielkanocy i kalendarz drugi, niezmnienny, będący menologium, w którym każde święto odbywa się corocznie w określonym dniu. W przeciwieństwie do niektórych Dni Pamięci świętych, święte dni tego kalendarza, w Kościele prawosławnym nigdy nie zmieniają swojego umiejscowienia.
Zgodnie z kanonami starożytnego Kościoła Pascha obchodzona jest w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca po równonocy wiosennej. Rosyjski, serbski, gruziński, polski i jerozolimski kościoły prawosławne przestrzegają kalendarza juliańskiego. Zaś kościoły greckie, Patriarchat Antiocheński oraz kościół rumuński, bułgarski, czeski i słowacki żyją zgodne z kalendarzem gregoriańskim.
W tej chwili różnica między nimi wynosi 13 dni. Wszystkie kościoły świętują Paschę zgodnie z kalendarzem juliańskim. Oznacza to, że równonoc wiosenna w kalendarzu juliańskim nie przypada na swoją astronomiczną datę i w ten sposób przypada na 2 kwietnia. Dlatego pierwszą możliwą datą obchodów Wielkanocy w Kościele prawosławnym jest 4 kwietnia, a ostatnia, najpóźniejsza przypada na 8 maja.
Taka "późna" Pascha nie zdarza się często. Jednak właśnie ta rozbieżność 13 dni powoduje, że z reguły Wielkanoc w Kościele prawosławnym obchodzona jest później niż "łacińska" w Kościele Katolickim i protestantyzmie.
To obowiązkowe współistnienie dwóch kalendarzy leży u podstaw samego "Czasu Kościoła", "Roku Pańskiego", jak nazwał go rosyjski pisarz Iwan Szmielow (1873-1950) w swojej opowieści pod tym samym tytułem.
Zetknięcie się tych dwóch kalendarzy tworzy w życiu liturgicznym Kościoła szczególną diachronię, tworzy, podobnie jak płuca w ludzkim ciele, życiodajny oddech dwóch czasów. Żaden z nich nie jest kompletny bez drugiego.
W zależności od daty świętowania Paschy ta liturgiczna diachronia przybiera szczególne, czasem paradoksalne i pozornie niezgodne kombinacje.
Szczególne miejsce ma tu Zwiastowanie, którego dzień obchodów zawsze wiąże się z niezmiennym, stałym dniem roku. W kościołach żyjących wg kalendarza juliańskiego dzień ten zawsze przypada na 7 kwietnia.
W przypadku wczesnej Wielkanocy Zwiastowanie może przypadać w dni Wielkiego Tygodnia, ponadto obchodzone jednocześnie z Wielkim Czwartkiem lub Wielkim Piątkiem. Może przypadać na samą Wielkanoc lub – na najpóźniejszą z istniejących kombinacji w kościołach żyjących wg kalendarza juliańskiego - na środę pierwszego tygodnia po Wielkanocy.
Zauważmy, że zdumiewającym zbiegiem okoliczności prawosławne obchody Zwiastowania w tym roku zbiegają się z Wielkim Piątkiem w Kościele Katolickim i protestantyzmie.
W przypadku takiego zbiegu okoliczności od Kościoła, jako społeczeństwa wierzących, wymagana jest szczególna, sakramentalna empatia i samodzielny dar natchnionej interpretacji "znaków czasów" (por. Mt 16,3), aby móc pojąć takie połączenie świętowania w Duchu Świętym.
Kościół jest wspólnotą interpretatorów. Pozbawione daru zrozumienia połączenie Zwiastowania i Wielkanocy w ramach jednego nabożeństwa może wydawać się zbędne lub - jak w przypadku zbiegu Zwiastowania i Wielkiego Piątku - nazbyt żałobne, a nawet tragiczne. Prawidłowa interpretacja skierowana do uszu wiernych zmienia zbieżność Zwiastowania i Wielkiego Piątku z niezrozumiałej kombinacji w rodzaj zjednoczonego w chronologiczny sakrament w nabożeństwie. W średniowieczu istniało przekonanie, wierzono, że czas zatrzymuje się podczas liturgii. Kościół jest przekonany, że Eucharystia i służenie Bogu w tym momencie, na chwilę czyni czas sakramentalnym. W Chrystusie czas nie jest przypadkowy, staje się toposem sakramentu.
Nauki teologiczne posiadają codzienną, nie teologiczną tektonikę. I odwrotnie. Zdarza się również, że rzeczy, które pierwotnie posiadały mitologiczny, historyczny lub inny składnik, po nader długim czasie uzyskują tektonikę teologiczną, stają się nosicielami szczególnego filozoficznego czy też teologicznego komponentu.
W legendarnej, mitycznej opowieści o bitwie pod Maratonem grecki wojownik przebiegł czterdzieści dwa kilometry, a zanim padł martwy, oznajmił swoim rodakom: "radujcie się, Ateńczycy, zwyciężyliśmy!». Bez wątpienia, wiedząc o tym czynie, Apostoł Paweł porównuje życie w Chrystusie do pokonywania określonego dystansu: " Wszystko to robię ze względu na dobrą nowinę, aby mieć udział w jej głoszeniu. Na stadionie biegnie wielu zawodników, ale wygrywa tylko pierwszy. Wy również biegnijcie tak, aby wygrać! "(1 Kor.9,24).
Wielki Post składa się z dwóch części: świętej Czterdziesiątnicy i Wielkiego Tygodnia. Święte czterdzieści dni to czas modlitwy i pokuty. Czterdziesiątnica kończy się w piątek szóstego tygodnia Wielkiego Postu. W tym roku, właśnie w tym dniu Kościół świętuje Zwiastowanie. W ten sposób powstaje niesamowita semantyka.
Czterdzieści dni pokutnego czasu na drodze powściągliwości to jedna dziesiąta całego roku. Taka jest logika biblijna. "Nie kradnij" - mówi Pismo Święte. To przykazanie odnosi się szczególnie do czasu. W świetle ascetycznej logiki postu, dziesiąta część roku, dziesięcina, jest ofiarowana Bogu. Jednocześnie staje się dążeniem do wolności. Wolność objawia się zdolnością ograniczania się dla dobra bliźniego i Boga. Każdy dzień staje się czasem walki z samym sobą. Zwłaszcza, że post biblijny nie jest dietą selektywnego stosunku do żywienia się, ale jest całkowitym wyrzeczeniem się jadła i picia od świtu do zachodu słońca. Tym nie mniej w tym paradoksalnym chrześcijańskim podjęciu jakiegokolwiek ascetycznego wysiłku, post rodzi świadomość niemożności przestrzegania go takim, jakim on powinien być.
Z każdym dniem pokonywania tej czterdziestodniowej drogi, podobnie jak pokonywanie kilometrów maratonu, osoba poszcząca zdaje sobie sprawę, że kiedy przestrzegane są zalecenia postu, na miejsce rezygnacji z jadła i picia pojawia się u poszczącego duma i potępienie tych, którzy nie znają postu. "I przekonałem się, że przykazanie, które miało prowadzić do życia, zawiodło mnie ku śmierci. " - pisze Paweł (Rzym 7,10).
W rezultacie droga postu i w tym ujawnienie istoty tego duchowego maratonu, jako drogi umierania w świadomości własnej niezdolności, bezsilności i duchowego bankructwa, prowadzi do naturalnego wyniku. "Znam twoje czyny: masz imię, które mówi, że żyjesz, a jesteś umarły", - mówi Pan w Apokalipsie do kościołów (Ap 3,1). Okazuje się, że w przeciwieństwie do bohatera maratońskiej opowieści, w której umierający wojownik głosi radość zwycięstwa, żaden z ludzi wierzących i poszczących tutaj na ziemi po prostu nie jest w stanie przetrwać tej dobrej nowiny.
Gdyby ziemskie życie Pana Jezusa zakończyło się śmiercią na Krzyżu, byłby to największy triumf sił zła w historii. "Dla was w pierwszym rzędzie wskrzesił Bóg Sługę swego i posłał Go, aby błogosławił każdemu z was w odwracaniu się od grzechów" (dz.3,26). Gdyby Wielki Post zakończył się końcem samoograniczenia w jedzeniu i piciu w czterdziestym dniu i po prostu przeszedł w uroczystość, byłby to dowód na zniewolenie człowieka przez czas i fizjologię. To byłoby to co odrzucali św. Augustyn (354-430) i Wielcy Reformatorzy, nazywając to "zbawieniem przez własne uczynki".
Co ważne, zgodnie z biblijnymi poglądami, zwłaszcza w czasach ziemskiego życia Jezusa Chrystusa, panowało przekonanie, że sprawiedliwy, czyli Mesjasz, Syn Boży i Syn Człowieczy, mieliby umrzeć w dniu swojego poczęcia. Z tym, według Ojców Kościoła, związany był tajemniczy biblijny zakaz: „Nie będziesz warzył koźlęcia w mleku matki jego", (2 Moj 34,27), a także przekleństwo, jakim Hiob, biblijny sprawiedliwy, przeklął dzień swego poczęcia. "Wreszcie Hiob otworzył usta i przeklinał swój dzień. Hiob zabrał głos i tak mówił: «Niech przepadnie dzień mego urodzenia i noc, gdy powiedziano: "Poczęty mężczyzna". - czytamy w Księdze (Hi 3,1-3).
"Teraz jest początek naszego zbawienia" - czytamy w modlitwie na cześć Zwiastowania. Jednoczesność zakończenia czterdziestu dni postu i obchodów Zwiastowania w tym roku zawiera zadziwiające przesłanie znak. W ten sposób sam Bóg, Władca czasu, uczy Kościół i świat "zawsze pamiętać o Panie Jezusie Zmartwychwstałym" (2 Tym 2,8). Albowiem w Nim jedynym w tych czasach ostatnich jest zawsze wybawienie i zbawienie.
Tak więc święta czterdziesiątnica ustępuje miejsca Pasyjnemu Tygodniowi. W tym roku odbywa się to w dzień Zwiastowania. Tak więc w liturgii i życiu Kościoła pojawia się obraz tego Jedynego Zwycięzcy piekła i śmierci, który nie tylko przekazał ludziom wieść o zwycięstwie i wyzwoleniu - jak mogli to robić biblijni i poza-biblijni prorocy - ale to On wyzwolił człowieka od śmierć i dał mu "Królestwo, moc i chwałę", aby głosić Dobrą Nowinę.