Augustin Sokolovski
7 sierpnia Kościół czci pamięć ojców V Soboru Powszechnego. To zgromadzenie Episkopatu prawosławnego, zwane także II Soborem Konstantynopolskim, odbyło się od 5 maja do 2 czerwca 553 roku, dokładnie 1570 lat temu. Ważne jest, aby zrozumieć, że świętowanie ojców soborów ekumenicznych nie jest osobistym dniem pamięci tych uczestników, którzy zostali kanonizowani za swoją osobistą świętość. Ale zbiorowe przypomnienie soborów jako wydarzeń, w których Duch Święty obiektywnie i zdecydowanie objawił swoją historyczną obecność w Kościele w postaci decyzji dotyczących dogmatyki.
W prawosławnym kalendarzu liturgicznym w ciągu roku wspomina się każdy z siedmiu soborów osobno, a także jako całość pierwsze sześć soborów, a także razem wszystkie siedem soborów. Taka liturgiczna pamięć ojców soborów jest wyjątkową cechą Prawosławia Wschodniego.
Okoliczności, w których odbył się V Sobór Ekumeniczny, są trudne do zrozumienia, co więcej, są mało znane nawet dla wierzących. Wszyscy wiemy, że w XVI wieku zachodnie chrześcijaństwo rozpadło się na katolicyzm i protestantyzm. Mało kto pamięta, że tysiąc lat wcześniej podobny podział na dwie części miał miejsce na Wschodzie.
W połowie VI wieku Kościół Aleksandryjski prawie całkowicie oddzielił się od reszty Kościoła, przestał wspominać w trakcie liturgii prawosławnych hierarchów, utworzył własną hierarchię, a nawet wybrał swojego patriarchę. Z czasem grecki patriarcha Aleksandrii stał się posłańcem Konstantynopola w Egipcie i poruszał się pod wzmocnioną ochroną. Jego trzodą było około trzystu tysięcy mieszkańców. Reszta chrześcijańskiej populacji Egiptu, około sześciu milionów wiernych, podążała za swoim patriarchą, z czasem ten oddzielony Kościół zaczął być określany jako "Koptyjski Ortodoksyjny". Przypomnijmy, że słowo "koptyjski" dosłownie oznacza "egipski".
To samo, ale w innej proporcji, mniej więcej na dwie równe połówki, rozpadł się Kościół Antiochijski. Powstały tam też dwie równe liczebnie hierarchie i dwa patriarchaty. Kościoły w Rzymie, Jerozolimie i Konstantynopolu podtrzymywały wzajemne duchowe i bliskie kontakty. A druga część, ta, która się wyodrębniła z pierwotnego Kościoła, czuła się związana z Koptami – Egipcjanami.
Powodem takiego podziału było odrzucenie przez Kościoły Egiptu i Syrii decyzji IV Soboru Powszechnego Chalcedońskiego z 451 roku. Sobór ogłosił, że Pan Jezus jest współistotny Bogu w swojej boskiej naturze i że jest z nami współistotny w swojej ludzkiej naturze.
Sobór Chalcedoński głosił, że boskość i ludzkość w Jezusie są ze sobą połączone niewspółistotnie, niezmiennie, niepodzielnie i nierozłącznie. Z kolei przeciwnikom tego sformułowania, w Egipcie, Syrii i ogólnie na Wschodzie, wydawało się to powrotem do nestorianizmu, które dzieliło Pana Jezusa na dwa odrębne podmioty. Zdaniem nestorian, twierdzili oni, że Bóg Logos, Syn Boży, jakby "usynowił" lub inaczej - adoptował człowieka sprawiedliwego - Jezusa. Takie twierdzenie, oczywiście, było fałszywe.
Jednocześnie to odrzucenie soborowego dogmatu wydawało się złośliwością. Dopiero w czasach nowożytnych stało się jasne, że kościoły tamtych czasów po prostu zbyt mało o sobie wiedziały, nie posiadały, a nawet nie mogły, z powodu różnych tradycji językowych, stworzyć jednolitej terminologii. Stopniowo dogmatyka chrześcijańska dochodziła do takiego stopnia dokładności, że, jak w formułach matematycznych, mogła być przekazywana nie słowami, ale symbolami, bez objaśniania.
W celu powstrzymania tego, co się działo, cesarz Justynian I (527-565), który sam był wybitnym teologiem, zwołał Sobór Powszechny. Potępiono na nim dzieła trzech starożytnych autorów, Teodora z Mopsuestii (350-428), Teodoryta z Cyru (393-457) i Iwy z Edessy (+457). W Egipcie i Syrii byli podejrzewani o sympatię do nestorianizmu, a także byli głęboko przekonani, że Chalcedon stanowczo stanął po ich stronie. Według Justyniana ich potępienie powinno było usunąć tę znaczną przeszkodę w wzajemnym pojednaniu.
Jednak ci nauczyciele kościelni byli czczeni przez wielu w Kościele, cieszyli się znacznym autorytetem, więc nawet ze strony prawosławnych decyzja ta była bardzo problematyczna. Problem, który był dyskutowany na Soborze, - Kościół może sądzić kogoś pośmiertnie. Według Ojców Soboru w tym przypadku potępiano by nie konkretną osobę, ale sam błędny pogląd.
Jednak "monofizyci", jak nazywano wówczas przeciwników Chalcedonu, odrzucili decyzje piątego Soboru. Na tej podstawie zaczęły pojawiać się regionalne nacjonalizmy, chęć oddzielenia się od Kościoła Powszechnego, a raczej pragnienie, by stać się jego centrum, co stawało się prawdziwą pokusą. Zaledwie sto lat później Syria i Egipt powitały nadejście arabskich armii muzułmańskich. W pierwotnej demokratycznej strukturze społecznej arabskich zdobywców chrześcijanie w tragicznym oszołomieniu widzieli swoich wyzwolicieli z Imperium. Ale po krótkim czasie rozwijająca się tragedia mocno ich zdziwiła.
Pamięć ojców Soboru pokazuje nam, jak ważne i pełne szacunku jest zachowanie kruchej różnorodności chrześcijańskiej i jedności eucharystycznej Kościoła. W przeciwieństwie do Pierwszego Soboru Powszechnego w Nicei (325), w decyzjach tego piątego Soboru nie było nic przełomowego. Ale, jak pokazała późniejsza historia, był to prawdziwie biblijny gest pojednania. „Jezus był cichy i pokornego serca” – mówi Ewangelia (Mt 11,29). „Mój niedumny Boże” — nazwał Pana Symeon Nowy Teolog (949–1022). Pokorny Sobór niedumnego Boga - takim pozostał w historii Kościoła.